W tym tygodniu moi rodzicie skusili się na pudełko porzeczek wymieszanych z agrestem. Owoce okazały się jednak zbyt kwaśne by je po prostu zjeść… Zaoferowałam, że przerobię je na pyszne ciasto – tak by się nie zmarnowały 🙂 Po długich namysłach – postanowiłam zrobić tartę z tymi owocami. Wyszła bardzo lekka, świeża, kwaskowa. Można podać ją na ciepło z kulką lodów waniliowych 🙂
Składniki:
- 300 g mąki
- 100 g cukru pudru
- 200 g masła
- 2 jajka (osobno żółtka i osobno białka).
- 400 – 500 g owoców (u mnie porzeczki czerwone, białe, czarne i agrest)
- 2 czubate łyżki mąki ziemniaczanej
- 1/2 szklanki cukru trzcinowego
- odrobina zmielonych migdałów / bułki tartej
Z mąki, cukru pudru, masła i żółtek zagniatamy kruche ciasto. Formujemy kulę, zawijamy w folię i wkładamy na około pół godziny do lodówki. W tym czasie szykujemy owoce – odrywamy porzeczki z gałązek. Owoce mieszamy z mąką ziemniaczaną i cukrem trzcinowym. Ciasto dzielimy na dwie części (w proporcji 2/3 + 1/3). Większą część wałkujemy i przekładamy do foremki wysmarowanej masłem i wysypanej mąką. Pieczemy „na ślepo” (przykryte papierem do pieczenia i obciążone kulkami ceramicznymi lub fasolą) przez 10 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Na podpieczony spód wysypujemy cieniutką warstwę zmielonych migdałów / bułki tartej. Wykładamy owoce. Pozostałą porcję ciasta wałkujemy i tniemy w paski – układamy z nich kratkę na wierzchu tarty. Smarujemy po wierzchu białkiem. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 45 minut.
Smacznego 🙂